Read 30 reviews from the world’s largest community for readers. The world’s most popular record book is back with thousands of new categories and newly bro…
.Kilka dni temu w Lidlu pojawiła się niezła okazja. Guinness w puszce za 2,99zł. O piwo w tej cenie mógłbym walczyć niczym o świątecznego Karpia w promocji. Trafiłem jednak na przedobiedni spadek klienteli, więc obyło się na dobyciu ostatnich czteropaków spomiędzy orzeszków w promocji, a puszek z włoskimi pomidorami. Nie omieszkałem poinformować Was, że takie cuda w Lidlu, no jakby sam Pan Jezus wodę w wino zamieniał. Okazało się jednak, że według wielu osób, ową wodę właśnie kupiłem. Guinnessa nigdy nie uważałem za piwo niesamowite. Przyjemny, raczej drogi stout, w którym istotną rolę — w wersji puszkowej — odgrywa widżet azotowy. Bajer, którym koleżanki raczej nie poderwiemy, ale po kilku piwach może zrobić na imprezach pięciominutową przerwę na „daj nóż, rozetniemy puszkę”. Prędko okazuje się, że kulka jak kulka, azotu już nie ma i cały czar prysł jak gówniarz wodą w oko podczas Dyngusa. Proces produkcyjny doskonale opisał Kuba na swoim blogu. Koniecznie do niego zajrzyj. Wracając do samego napoju, przypomina mi się mój pierwszy raz z Guinnessem. Kupiłem piwo w przypływie szaleństwa i bólu. Rok 2008, jechałem na imprezę na działce i myślałem, że zdechnę. Dorwało mnie jakieś zatrucie pokarmowe i na samą myśl o wieczornym Absolwencie bladłem. Ktoś powiedział mi kiedyś, że ciemne piwo jest ponoć dobre na takie przypadki. Uwierzyłem, kupiłem Guinnessa, otworzyłem na działce i cały się uświniłem, bo Draught z widżetem potrafi wykipieć. Szczególnie, gdy jest bardzo zimny. Już go nie lubiłem. Dwa łyki pociągnięte prosto z brudnej puchy tylko uświadczyły mnie w przekonaniu, że z takimi piwami to ja się nie zaprzyjaźnię. Oddałem piwo komuś albo wylałem. Przez długie miesiące z obrzydzeniem wspominałem „rozgazowaną wodę z błotem i starą kawą”. Guinnessa doceniłem po latach. Nawet zagłębiając się w świat piwa, tego stouta przez wiele miesięcy trzymałem na skraju świadomości. Zaczął mi smakować, gdy nieco zmęczyły mnie przekombinowane krafty. Kiedy chciałem napić się czegoś, co jest smaczne i nie wymaga dużej rozkminy. Wszyscy to znamy. Wspomniałem już o bajerze, jakim jest widżet azotowy. To dzięki niemu piwo nalewa się z fenomenalną pianą, imitującą efekt nalewania stoutu z pompy. Piana jest beżowa, kremowa, do jedzenia łyżeczką. Przypomina piankę z cappucino i zdecydowanie podnosi walory tego piwa, bo każdy łyk to nabieranie jej fragmentu. À propos pompy: niebawem pojawi się u mnie wpis poruszający tę tematykę. Aromat Guinnessa nie powala. Trochę palonego ziarna i nutka kawy. To piwo do wąchania się nie nadaje; nie ma się co na siłę doszukiwać na przykład czekolady. Jest prosto, bez fajerwerków. Piwo zaskakuje fakturą. Jest bardzo nisko wysycone, przez co gładziutkie. Przyjemnie prześlizguje się przez gardło. Może nie jest to poziom żytnich stoutów, ale dzięki niskiemu wysyceniu piwo jest jeszcze lżejsze. Dla niektórych będzie to wada, dla mnie jest to zaleta. Guinness Draught to piwo nieco wodniste, bardzo proste w odbiorze. Żadna tam bomba smakowa. Delikatne, palone, z nieco kawowym, kwaskowym finiszem. Próżno doszukiwać się tutaj czegoś więcej. Proste, palono-kawowe, nisko wysycone, kremowe. Do picia wiadrami. Bardzo mi smakuje, mimo że kwaśność w stoutach zazwyczaj mnie męczy. Tutaj podnosi dodatkowo pijalność. Moja rada: pić mocno schłodzone i nalewać bardzo energicznie. Jeżeli Guinnessa uświadczycie w promocji, to możecie brać całe kartony. W cenie regularnej (około 6,50zł) absolutnie się nie opłaca. Wasze zdrowie! PS Dajcie znać, czy też Guinnessa lubicie, czy uważacie to piwo za „czarną wodę”.
Guinness World Records 2019 is the ultimate snapshot of our world today. Plus, this year we celebrate the incredible “Maker” movement with a special feature devoted to the inventors, dreamers, crafters and creators who devote their lives to amazing record-breaking projects such as the largest water pistol, a jet-powered go-kart and an
Najszybsze miażdżenie arbuzów, najwyższy skok przez poprzeczkę w wykonaniu lamy czy najdłuższe nogi – to tylko niektóre z rekordów, które można pobić, aby znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa. Ale w nurkowaniu też istnieje kilka równie imponujących osiągnięć. Oto najciekawsze z nich! Nurkowanie wysokogórskie Marcel Korkuś jest płetwonurkiem ekstremalnym i jaskiniowym, podróżnikiem, instruktorem nurkowania oraz biegłym sądowym w sprawie osób zaginionych pod wodą, któremu w 2020 roku udało się znaleźć szczątki Joanny Gibner (poszukiwanych od 2003 roku). Początkowo znany był jednak z pobicia (dwukrotnie!) rekordu Guinnessa w nurkowaniu w najwyżej położonym zbiorniku wodnym. Kiedy Marcel Korkuś po raz pierwszy pobił ten rekord (tj. w 2016 r.), musiał spełnić dwa kryteria: zanurzyć się przynajmniej na 5 metrów i być pod wodą co najmniej 20 minut. Nawet bez tych kryteriów wyczyn Korkusia był ekstremalnie niebezpieczny, bo przecież prawie 6 tys. m to nie żarty. Na szczęście organizatorzy rekordów Guinnessa znieśli obowiązującą wtedy regułę, dzięki czemu Marcel Korkuś zanurzając się na niewiele ponad 3 metry i będąc w wodzie 7 minut mógł po trzech latach odzyskać tytuł. Wyprawa odbyła się 13 grudnia 2020 roku na Ojos del Salado, gdzie Korkuś zanurkował dwukrotnie w jeziorze położonym na wysokości 6395 m Najgłębszy basen do nurkowania Najgłębszy basen do nurkowania znajduje się pod Warszawą. Deepspot, bo tak nazywa się ten imponujący obiekt, zdobył rekord Guinnessa 3 grudnia 2020 roku, kiedy to według oficjalnych pomiarów okazało się, że basen ma aż 45,45 m głębokości. Co ciekawe, w zbiorniku znajduje się 8 tys. metrów sześciennych wody, a jej temperatura wynosi 32,2 stopnie Celsjusza, co stwarza idealne parametry zarówno dla zaawansowanych, jak i początkujących nurków. Nurkowanie jaskiniowe kobiet Liczący niemal 17 lat rekord Verny van Schaik został pobity 27 marca 2021 przez Karen van den Oever. Udało jej się tego dokonać w jaskini Boesmansgat w RPA, która słynie nie tylko z licznych rekordów, ale także z tragedii. Van den Oever w rekordowej próbie osiągnęła 236,04 m, czym pobiła Schaik o 15,04 m. Ten wyczyn zajął jej 7 godzin i 18 minut. New World Record (Women) – Deepest dive and deepest cave dive (236 m / 774 ft), using open circuit – Altitude corrected… Opublikowany przez Annę Pasztą Niedziela, 28 marca 2021 Najdłuższe nurkowanie w wodach otwartych 5 lipca 2020 roku egipski instruktor nurkowania Saddam Killany ustanowił rekord Guinnessa w najdłuższym nurkowaniu w wodach otwartych. Nurek przygotowywał się do tego wyczynu kilka lat i ostatecznie udało mu się pobić rekord Guinnessa, ponieważ spędził w wodzie 145 godz. i 30 min. To nie tylko oznacza, że pobił rekord Turka Cema Karabaya o prawie 3 godziny, ale także że spędził w wodzie ponad 6 dni! Najstarszy nurek na świecie Bill Lambert 7 września 2020 r. postanowił pobić rekord należący od lat do brytyjskiego weterana II Wojny Światowej – Wallace’a Raymonda Woolleya. W 2019 r. Woolley w wieku 96 lat ustanowił rekord Guinnessa dla najstarszego nurka na świecie. Co ciekawe już kilkakrotnie przebijał swój rekord. W 2020 r. ten tytuł odebrał mu 100-latek Bill Lambert, który z okazji swoich urodzin zanurkował w liczącej w najgłębszym miejscu 26 metrów zalanej żwirowni. Rekordziście towarzyszył personel z Loves Park Scuba w Pearl Lake, South Beloit. Bill Lambert spędził w wodzie w sumie 27 minut (czyli 7 minut dłużej aniżeli wymaga tego regulamin) i już zapowiedział, że w 2021 r. będzie próbował pobić swój własny rekord. Całkiem przyzwoity wynik, jak na kogoś, kto zdobył swój certyfikat nurka w wieku 98 lat. 23 slovenskih rekordov. Tokratna izdaja Guinnessove knjige rekordov 2019 prinaša kar 23 slovenskih rekordov, od katerih jih je pet predstavljenih na novo, eden je bil od lanske izdaje izboljšan, drugi pa so bili doseženi in objavljeni že v prejšnjih izdajah. Med tistih nekaj novih, ki so vključeni v letošnjo knjigo rekordov, tako sodijo:Read 30 reviews from the world’s largest community for readers. The world’s most popular record book is back with thousands of new categories and newly bro…
.